Oni widzieli Niebo. O istnieniu Nieba mówi nie tylko Pismo Święte. Prawdę tą potwierdzają dusze pokutujące, które przychodzą prosić o pomoc, a także wielu wizjonerów, którym została udzielona szczególna łaska widzenia tej innej, ukrytej przed ludzkim wzrokiem rzeczywistości. Oto zapiski tych, którym dane było oglądać Niebo:
Jak wygląda niebo według chrześcijan? Jak wygląda niebo po śmierci. Posiadamy już wiedzę dotyczącą tego co to jest niebo i niejako, gdzie ono się znajduje. Tak więc pora odpowiedzieć na pytanie jak właściwie wygląda niebo? Jednak bardzo ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Jest to w dużej mierze bardzo indywidualna kwestia. Traktując Niebo nie jako miejsce, a jako odpowiedni stan pojednania z Panem Bogiem nie da się określić jego wyglądu, wystroju czy rozmiarów. Każdy z nas powinien samemu zaprojektować sobie wygląd swojego Nieba. Powinniśmy je zaprojektować w taki sposób, aby motywować samych siebie do działania w tym kierunku. Może to być nasz ukochany dom albo wymarzone miejsce, w którym zawsze chcieliśmy się znaleźć. Niebo jest miejscem pełnej harmonii i szczęścia. Możemy być więc pewni, że w każdym z tych przypadków odnajdziemy tam spokój i błogość. Niebo według chrześcijan wygląda dokładnie tak jak każdy z nas sobie tego zamarzy. Niebo jest to zupełnie nowa rzeczywistość jakiej nie jesteśmy w stanie pojąć naszym ziemskim rozumem. Z czymś takim nikt z nas nie miał nigdy do czynienia, tak więc ciężko jest je zobrazować za pomocą słów czy nawet obrazów. Sam Chrystus przedstawiał swoim słuchaczom Niebo za pomocą prostych przykładów radosnej uczty weselnej, domowego przyjęcia w gronie najbliższych czy chociażby domu, w którym jest wiele mieszkań. Zobacz wpisy
Zasługujesz po śmierci na niebo / czyściec / piekło 2010-03-02 18:08:03; Jak twoim zdaniem wygląda niebo, piekło bądź czyściec? 2014-01-31 22:15:42; Czy Wierzycie W Niebo, Piekło, Czyściec? 2013-03-15 22:24:49; Wierzysz w Piekło, Niebo i Czyściec? 2011-05-26 17:35:26; Jak wg was wygląda Niebo i Piekło oraz Czyściec? 2012-01-03

Odłóżmy na bok alegoryczne obrazy Nieba, które w wielu mitach przedstawiane są jako cudne ogrody, w których wśród kwiecistych łąk i błękitnych stawów przechadzają się barwne pawie. Niebianie spacerują rozmawiając z aniołami, a niektóre z nich grają w tle na cytrach, harfach i dzwonkach. Powiedzmy otwarcie – Niebo możemy odnaleźć w naszych umysłach. Dlaczego go nie widzimy i nie odczuwamy? Odpowiedź jest prosta – przysłoniliśmy je ogromną ilością przedmiotów, lubianych i nie lubianych, wielką ilością uczuć i emocji, miłych i okropnych, a także myśli – zgodnych z duchem Nieba i mu przeciwnych. Widzimy cały ten głośny chaos, za którym ukrywa się Niebo. Trzeba dodać, że poznawać Niebo jest równoznaczne z byciem w Niebie. Percepcja (postrzeganie) nie umożliwia tego, gdyż jest niższą formą świadomości od poznania, które „wprowadza” poznającego do Nieba. Aby nikt z czytelników nie poczuł się urażony, powiedzieć muszę, że z zasady wszyscy ludzie na Ziemi nie posiadają naturalnego stanu umysłu, czyli takiego, który ukazuje Niebo. Nienaturalny stan to stan poza Niebem. Jak odróżnić te dwa stany umysłu? Całkowita abstrakcja jest naturalnym stanem umysłu. Ale obecnie ten stan jest tylko w niewielkim stopniu obecny w umysłach. Większa część umysłu także twojego nie patrzy na wszystko jak na całość. Zamiast tego widzi fragmenty całości, ponieważ tylko w ten sposób mogłaby wymyślić fragmentaryczny świat, który widzisz. Celem wszelkiego widzenia jest pokazanie ci tego, co życzysz sobie widzieć. Wszelkie słuchanie tylko przynosi do twego umysłu dźwięki, które twój słuch chce usłyszeć. W ten sposób zostało wytworzone to, co szczególne, ściśle określone, swoiste, konkretne. A więc konkretne, oddzielne rzeczy, sprawy, uczucia, myśli są cechami nienaturalnego umysłu, w którym Niebo jest nimi zasłonięte. (foto: Jak możemy zmienić te sytuację, aby nasz umysł przestał zajmować się konkretnymi i oddzielnymi rzeczami, a poznał jedną jedyną i abstrakcyjną, którą jest Niebo? Aby to zrobić, powinniśmy oprzeć się na prawdzie, która jest fundamentem i podjąć w swym wnętrzu decyzję we właściwym kierunku. Oto fundament: Jeden brat i wszyscy bracia to to samo. Każdy umysł zawiera wszystkie umysły, ponieważ każdy umysł jest jedynym umysłem. Taka jest prawda. Jednak, czy te myśli wyjaśniają sens stworzenia? Czy te słowa rozumiesz z doskonałą jasnością? Te słowa mogą bowiem wydawać się być tylko pustymi dźwiękami; może ładnymi, może uznanymi nawet za prawidłowe zapatrywania, ale w zasadzie niezrozumiałymi i nawet niemożliwymi do zrozumienia. Umysł, który nauczył się myśleć w sposób szczególny, nie może już dłużej pojmować abstrakcji w takim sensie, że jest ona wszechobejmująca. Musimy więc troszkę zobaczyć, aby móc dużo się nauczyć. Jeśli wnikniesz wystarczająco w tę prawdę i pozbędziesz się choćby wstępnie błędu widzenia brata jako czegoś cielesnego, przystąp do ćwiczenia. Wybierz jednego brata, jako symbol wszystkich pozostałych i proś o uwolnienie dla niego. Zobacz go tak wyraźnie jak tylko potrafisz, w takiej samej postaci, do jakiej jesteś przyzwyczajony. Zobacz jego twarz, jego ręce i stopy, jego ubranie. Przyjrzyj się jego uśmiechowi i ujrzyj właściwe dla niego gesty, którymi często się posługuje. Następnie pomyśl o tym, że to, co widzisz teraz, ukrywa przed tobą widok kogoś, kto może przebaczyć ci wszystkie twe występki, oczyścić całą twą karmę. Aby on mógł cię uwolnić, proś go o to: Pobłogosław mnie święty Synu Boga. Chciałbym ujrzeć cię oczami Chrystusa i zobaczyć w tobie moją doskonałość. I On odpowie jako Ten, Którego wezwałeś. Gdyż On usłyszy w tobie Głos przemawiający w imieniu Boga i twoim własnym głosem ci odpowie. Ujrzyj teraz tego, którego postrzegałeś jako tylko mięśnie i kości i rozpoznaj, że przyszedł do ciebie Chrystus. Musimy wszystkie szczególne i konkretne rzeczy użyć w ćwiczeniu, gdyż to one przeszkadzają nam ujrzeć Niebo. Powierzamy je Duchowi Świętemu, by mógł je zastosować do celu, który różni się od tego, który my im nadaliśmy. Jednak On może użyć tylko tego, co my wytworzyliśmy, ucząc nas innego punktu widzenia, byśmy mogli ujrzeć inne zastosowanie dla wszystkiego. W jaki sposób ciało jest problemem? To właśnie z powodu ciała wydaje się nam, że odczuwamy ograniczenia naszej wolności, to z powodu ciała cierpimy i w końcu, to w ciele wydaje się gasnąć nasze życie. Jednak ciała są tylko symbolami konkretnej formy strachu. Strach bez symboli nie wywołuje reakcji, ponieważ to właśnie symbole mogą oznaczać rzeczy bezsensowne. Miłość nie potrzebuje symboli, gdyż jest prawdziwa. Ale strach łączy się z tym, co szczególne, gdyż nie ma w nim prawdy. Ciała atakują, ale umysły nie. Ta myśl z pewnością przypomina nam Tekst, gdzie jest to często podkreślane. To właśnie z tego powodu ciała łatwo stają się symbolami strachu. Byłeś już wiele razy namawiany do tego, by spoglądać poza ciało, ponieważ widok ciała stanowi symbol „wroga” miłości, którego widzenie Chrystusowe nie postrzega. To właśnie ciało jest celem wszelkiego ataku, ponieważ nikt nie uważa, że nienawidzi umysłu. Jednak co, jak nie umysł, kieruje ciałem podczas ataku? Cóż innego mogłoby być siedzibą strachu, jak nie to, co myśli o strachu? Strach przed bratem jest źródłem obrony i ataku Nienawiść jest czymś szczególnym, ściśle określonym. Musi istnieć jakaś rzecz, która ma być przedmiotem ataku. Wróg musi być postrzegany w takiej formie, że można go dotknąć, widzieć, słyszeć i w końcu zabić. Gdy nienawiść jest skoncentrowana na jakiejś rzeczy, wówczas woła o śmierć z taką pewnością, z jaką Głos Boga ogłasza, że śmierci nie ma. Strach jest nienasycony, trawiąc wszystko, co oglądają jego oczy, widząc siebie we wszystkim i zmuszając wszystko co widzi do łączenia się z nim w dziele zniszczenia. Kto postrzega swego brata jako ciało, widzi w nim symbol strachu. I będzie go atakować, ponieważ to, co widzi, to tylko jego własny strach na zewnątrz niego, gotowy do ataku i z wyciem wzywający do tego, by się z nim znowu zjednoczyć. Nie daj się zwieść nasileniu wściekłości, jaką musi rodzić strach, którego projekcji dokonano na zewnątrz. On piszczy w gniewie, drapie pazurami powietrze w szalonej nadziei, że może dotrzeć do swego twórcy i pożreć go. W rękach brata jest nasze zbawienie Właśnie to widzą oczy ciała w tym, kogo Niebo miłuje, aniołowie kochają i Bóg stworzył doskonałym. To jest jego rzeczywistość. I w widzeniu Chrystusowym jego uroda jest odzwierciedlona w formie tak świętej i pięknej, że trudno by ci było powstrzymać się przed uklęknięciem u jego stóp. Jednak zamiast tego chwycisz go tylko za rękę, ponieważ w tym widzeniu wyglądasz tak samo jak on. Atak na niego jest aktem wrogości wobec ciebie, ponieważ wtedy nie spostrzeżesz, że w jego rękach jest twoje zbawienie. Poproś go tylko o nie, a on ci je da. Nie proś go o to, by stał się symbolem twego strachu. Czy chciałbyś prosić miłość o to, żeby sama siebie zniszczyła? Czy też chciałbyś by objawiła się tobie i uczyniła cię wolnym? To ćwiczenie przybiera formę bycia z naszym bratem. Twoja gotowość jest teraz większa i w ten sposób zbliżysz się do widzenia Chrystusowego. Jeśli jesteś zdecydowany osiągnąć je, odniesiesz sukces. A gdy już ten sukces osiągniesz, nie będziesz chciał akceptować świadectw, które przynoszą oczy ciała. Wszystko, co będziesz widzieć, będzie ci śpiewać pradawne melodie, które wtedy sobie przypomnisz. W Niebie o tobie nie zapomniano. Czyż nie chciałbyś więc przypomnieć sobie Nieba? (Napisano korzystając z Lekcji 161)

Ten, kto wierzy w zróżnicowany los po śmierci, chciałby wiedzieć, „ gdzie ” jest niebo, „ gdzie ” jest piekło, „ gdzie ” jest czyściec. Chciałby zrozumieć, jak daleko od niego to wszystko się znajduje. Kiedy pytamy, gdzie są zmarli, chcielibyśmy poznać jakieś miejsce ich przebywania oraz ich usytuowanie w stosunku do nas.

Zacznijmy od chrześcijaństwa. Niebo według wyznawców jest domem Boga, gdzie panują wielka radość i spokój. Tam przebywać będziemy cały czas z aniołami i Bogiem. Według ewangelii człowiek w raju będzie szczęśliwy bez końca i dostanie wszystko, czego brakowało mu za życia, np. jeśli cierpiał z powodu choroby, tam całkowicie odzyska zdrowie. W związku z tym niebo nie jest miejscem, ale stanem. Chrześcijański raj trudno opisać, ponieważ jest tajemnicą. Biblia nie daje nam jednoznacznej odpowiedzi, jak będzie wyglądać życie po śmierci. Jezus Chrystus o niebie wyraził się: "Idę przygotować wam miejsce". (J 14,2) Ogrody Allaha Allah dokładnie zadbał o swoich wyznawców. Śmierć w islamie nie jest zła, jest przejściem do innego życia, powrotem do Boga. Koran definiuje raj jako "wieczny dom", "dom pokoju", "ogród rozkoszy" i "zgromadzenie prawych". Raj jest nagrodą za dobre uczynki, przedstawiany jako ogrody, i to nie byle jakie. Trawa w ogrodzie niebiańskim zrobiona jest z szafranu, pałace zbudowane z pereł i hiacyntów. W rajskim sadzie płyną rzeki z najczystszą wodą, a także strumienie mleka, miodu i wina, którego spożywanie na ziemi jest zabronione. Do nieba prowadzą dwie bramy, na jednej z nich widnieje napis "Brama tych, którzy modlą się pięć razy dziennie". Ludzie w raju noszą pięknie zdobione szaty i odpoczywają na brokatowych dywanach. Hinduizm Hindusi wierzą w reinkarnację. Każde kolejne wcielenie jest kontynuacją poprzedniego, dlatego też w tym przypadku śmierć nie jest uznawana za koniec. Wierzą oni, że dusza przechodzi przez coraz wyższe postacie: od przedmiotu, przez rośliny i zwierzęta, aż do człowieka. Istnieją też wyższe formy, które wiążą się z jeszcze większym zjednoczeniem z Bogiem. Dusza hinduisty po śmierci wybiera się w podróż, która trwa cztery godziny i czterdzieści pięć minut. Co dzieje się później? Musi stanąć przed wielkim sędzią - Jamą. Jeśli uda się przejść dalej, skrzydlaty bóg zabiera duszę do Swargi, gdzie odzyskuje ziemskie kształty i spotyka swoich przodków. W ich towarzystwie i bóstw wiedzie beztroskie "życie" w jednym z pięciu niebiańskich rajów. Zobacz też: Przesądy na piatek 13 - tego. Umieranie jest procesem, którego oznaki można dostrzec już na kilka dni przed śmiercią. Dotyczy to oczywiście przypadków powolnego odchodzenia, nie sytuacji nagłych. Gdy ciało umiera, jego aktywność spada, a przy uważnej obserwacji da się dostrzec pewne objawy zbliżającej się śmierci. Poniżej przedstawiamy listę oznak pojawiających się na 48 h przed śmiercią. Co się z nami dzieje po śmierci? Każdy chyba zastanawiał się nad tym wiele razy... A Alicja Ziętek (57 l.) już nie musi. Ona zna odpowiedź na to pytanie. W 1989 r. podczas ciężkiego porodu trafiła na stół operacyjny i przeżyła śmierć kliniczną. Wspomnienie tamtych chwil sprawia, że kiedy dziś zapala znicze na grobach bliskich, wie, że na pewno ich dusze wciąż żyją. - Najpierw była ciemność, potem zobaczyłam, że unoszę się nad lekarzami i swoim ciałem - opisuje. - Nikt mnie nie widział! Wyleciałam przez okno na ulicę, bałam się - dodaje. Potem zobaczyła światło i poszła w jego kierunku. Otoczyły ją nieznane kolory, kwiaty, tęcza, światłość... - Wszystko było miłością. Ujrzałam pole tulipanów i usłyszałam, że do mnie mówią, bo były w nich zaklęte dusze - opowiada pani Alicja. Gdy obudziła się w szpitalu, chciała znów umrzeć i tam wrócić. Zaczęła malować to, co zobaczyła, będąc przez pewien czas na tamtym świecie. PRZECZYTAJ KONIECZNIE: WYPOMINKI z - ZAMÓW MODLITWĘ za bliskich zmarłych - Dziś mam pozytywny stosunek do śmierci, bo w zaświatach zostałam dobrze oceniona. Nauczyłam się, że najgorsze są pycha, egoizm. Trzeba mieć więź ze światem, niekoniecznie z ludźmi. Jakiś głos powiedział mi wtedy: "Nieważna forma i budowa, ważne są wartości" - mówi kobieta. I uważa, że w zaświatach możemy liczyć na więcej, niż nam się wydaje! - Po śmierci dostajemy to, co kochaliśmy na ziemi. Obowiązuje tam zasada "Stoliczku, nakryj się". Gdy ktoś był malarzem, dostaje jakiś odpowiednik pędzla i sztalug, gdy ktoś kochał technologiczne nowinki, znajdzie tam jakiś odpowiednik iPhone'a - mówi z przekonaniem Alicja Ziętek. Kobieta gorąco apeluje do wszystkich: - Pamiętajmy o zmarłych, ale nie opłakujmy ich, bo to przeszkadza im w dotarciu do lepszego świata.
Klasycznym tego przykładem jest św. s. Faustyna, wiejska dziewczyna pozbawiona wykształcenia, pełniąca w klasztorze obowiązki kucharki, ogrodniczki i furtianki, do której Chrystus skierował zadziwiające słowa: „W Starym Zakonie wysyłałem proroków do ludu swego z gromami. Dziś wysyłam ciebie do całej ludzkości z moim
Co się dzieje z człowiekiem po śmierci? Dlaczego widzimy np. światełko w tunelu lub zmarłych bliskich? Naukowcy dokonali zaskakującego odkrycia. Czy migawki, których doświadczyły osoby podczas śmierci klinicznej, to WIZJE PRZYSZŁOŚCI? Naukowcy badający doświadczenia bliskie śmierci (NDE – near death exprerience). Czy pośmiertne wizje to intensywne zjawiska zachodzące w mózgu, a może pozagrobowe obrazy z zaświatów? Zdaniem naukowców, tak naprawdę te niezwykłe doświadczenie opisane przez osoby, które doświadczyły śmierci klinicznej, to mogą być fragmenty przyszłości. Śmierć kliniczna, wizje i światełko w tunelu - co się dzieje w mózgu?Jako przykład podano przypadek brytyjskiego saksofonisty Tony'ego Kofiego. Jako 16-latek wypadł z trzeciego piętra i przyznał, że ujrzał wtedy przyszłość. To właśnie te wizje podczas śmierci klinicznej miały zainspirować go do rozpoczęcia gry na saksofonie. Co ciekawe, Steve Taylor, psycholog z Leeds Beckett University w Wielkiej Brytanii, uważa, że słynny muzyk rzeczywiście mógł zobaczyć swoją przyszłość. Widziałem wiele rzeczy: dzieci, których jeszcze nawet nie miałem, przyjaciół, których nigdy nie widziałem, ale teraz są moimi przyjaciółmi. Rzeczą, która naprawdę utkwiła mi w pamięci, była gra na saksofonie – powiedział Tony Kofi. ( Jak wyjaśnia Taylor, taka koncepcja sugeruje, że czas jest konstruktem, a nasz umysł widzi go płynącego od przeszłości do teraźniejszości. Zakładając przestrzenny pogląd czasu i to, że żyjemy w statycznym "blokowym Wszechświecie" rozłożonym w panoramie, teoretycznie istnieje możliwość poznania przyszłości. Co się dzieje w mózgu w momencie śmierci?A może wizje i przebłyski po śmierci to tylko chemia i fizyczne „wyłączenie” organizmu człowieka? Naukowcy z Uniwersytetu w Michigan podjęli więc próbę weryfikacji jaka jest aktywność mózgu w momencie śmierci, badając umierające szczury z wszczepionymi elektrodami do mózgów. Zbadano ich reakcje neurologiczne i okazało się, że aktywność mózgu podczas ostatnich 30 sekund życia znacznie wzrasta. Tym sam, w momencie śmierci stajemy się bardziej świadomi, odczuwanie jest wyraźniejsze, poszczególne partie mózgu są ze sobą lepiej zsynchronizowane. Wciąż są to jednak tylko badania na zwierzętach, ale badacze mają nadzieję, że pomimo kwestii prawnych i etycznych, wkrótce uda się przeprowadzić stosowne eksperymenty na ludziach. Uzasadniliśmy, że jeśli doświadczenie nieuchronnej śmierci wynika z aktywności mózgu, neuronowe sygnały świadomości powinny być obecne u ludzi oraz zwierząt nawet po zaprzestaniu przepływu krwi przez mózg – podsumowuje badania prof. Jimo Borjigin. (
Msza przypomina jednak niebo czymś o wiele istotniejszym niż szczegóły liturgii. Być w niebie to być z Chrystusem, mieszkać stale w obecności żywego Boga. Na Mszy spotykamy Chrystusa twarzą w twarz. W Komunii Świętej jesteśmy prawdziwie z Chrystusem. Gdy to się dzieje, jesteśmy w niebie i nieważne, jak bardzo przyziemna jest
"...żywot wieczny Amen", czyli o tym co czeka nas po śmierci Na pytania Aliny Petrowy-Wasilewicz o życie wieczne niezwykle ciekawie i odkrywczo odpowiada znany i ceniony duszpasterz, 97-letni dominikanin o. Joachim Badeni. Z książki dowiemy się jak wygląda niebo? Co nas czeka po śmierci? Jak żyć, gdy umrzemy? Ogromne doświadczenie życiowe, wiedza teologiczna, bardzo przenikliwe myślenie, prosty język trafiający do czytelników i pogłębiona refleksja na tematy ostateczne to atuty o. Badeniego, a tym samym książki. Ojciec Joachim Badeni OP (ur. 1912 r.), arystokrata, mędrzec, człowiek pełen poczucia humoru, a przede wszystkim współtwórca słynnego krakowskiego duszpasterstwa akademickiego „Beczka". Podczas II wojny światowej był żołnierzem. Walczył pod Narwikiem, we Francji i Maroku. Po wojnie wstąpił do zakonu oo. dominikanów w Anglii. Współautor takich bestsellerów jak „Kobieta boska tajemnica”,„Sekrety michów. Czyli sprawdzone przepisy na udane życie” oraz "Śmierć? Każdemu polecam!". Książka dostępna w Domu Wydawniczym Rafael, dobrych księgarniach oraz na Format; 130 x 200 mm, s. 112, cena det. 24,90 zł. Fragment książki pt. „...żywot wieczny Amen” Alina Petrowa-Wasilewicz: Podobno w niebie płynie niewyczerpana rzeka coca- -coli. Wystarczy otworzyć usta, a wleje się szerokim strumieniem. O. Joachim Badeni: Opowiadam czasem takie rzeczy młodym współbraciom, żeby ich zachęcić do większej gorliwości. A jeśli ktoś lubi lemoniadę? Będzie ją miał. To naturalnie są fantazje, ale wbrew pozorom bardzo wiele można powiedzieć o niebie. Ojciec Kłoczowski podrzucił mi pomysł tej książki... i dlatego rozmawiamy. Właściwie także przeor Jakub Kruczek jest ojcem moich publikacji, bo on mnie zwolnił z chóru i z odmawiania brewiarza. Pozostało mi więc tylko życie wewnętrzne, właściwie bezobrazowe. Siedzę w celi, w idealnej klauzurze, a potem... dyktuję książki. Niech mnie Ojciec przekona, że tamten świat istnieje. Przecież stamtąd nikt nie wrócił, nie opowiedział, więc nie wiemy, jak tam jest. Pan Bóg – owszem – istnieje, ale poza tym co: coca-cola czy lemoniada? Czy w ogóle coś jest? Myli się pani. Można powiedzieć dużo, bardzo dużo, nie widząc jeszcze twarzą w twarz Boga i całego nieba, jakie nas, mam nadzieję, czeka. Na jakiej podstawie? Codziennie mówimy w pacierzu: „Ojcze nasz”. Jeśli Bóg jest Ojcem i jeśli człowiek w swoim życiu zbliża się do Niego i przyszłego świata, to czy Pan Bóg zostawi go bez żadnej informacji, żeby szedł w zupełnie nieznane? Ateista – on po śmierci niczego się nie spodziewa, więc nie zaprząta sobie głowy takimi rozważaniami. Ale wierzący chrześcijanin ma prawo ufać, że jego życie modlitwą polega na zbliżaniu się do tajemnicy życia przyszłego, a więc że jakieś częściowe, niedoskonałe, ale bardzo silne, bardzo realne widzenie niektórych aspektów przyszłego życia otrzyma. Pewne tajemnice będą odsłonięte, żeby zachęcić, uspokoić... ... dać nadzieję. Trochę jak roztaczane przez Ojca wizje coca-coli przed braćmi... Nadzieja. Na tym polega starość czy okres emerytalny, gdy człowiek nie ma już żadnych zajęć: ani naukowych, ani duszpasterskich. Samotność w celi też na tym powinna polegać – na szukaniu Boga. Taki jest sens starości. Gdy Pan Bóg zobaczy, że ktoś czeka na Niego modlitewnie, na pewno się w taki czy inny sposób do niego zbliży i da mu pewne widzenia tajemnicy życia przyszłego. Ale musi być głęboka wiara, ufność i prośba do Boga, żeby przygotował nas do przejścia na tamtą stronę. Mówi Ojciec o wyjątkowych ludziach: rozmodlonych, skupionych na Bogu. A co mogą wiedzieć o tej rzeczywistości zwykli ludzie? Wiara w ogóle dziś zanika... Irlandia, Hiszpania, arcykatolickie kiedyś kraje, straciły już wiarę. Mam nadzieję, że Polska nie. Naturalnie, wiara jest absolutnie konieczna, aby do tego świata się zbliżyć. Jest to więc kwestia wiary i to żywej. A ponieważ ona zanika, dlatego trzeba wciąż powtarzać tak, jak apostołowie Chrystusa: „Panie, przymnóż nam wiary”. To najbardziej aktualna dziś modlitwa. Jeśli wiara będzie, to w jakiś sposób stanie się widzeniem. Czego? Myślę, że w pierwszej kolejności tego, czego świat dzisiejszy i świat dawniejszy nigdy dać nie może: pełni miłości, pełni prawdy i pełni obecności. Ten świat staje się bardziej dostępny dla ludzi, którzy żyją samotnie, nieraz zawiedli się w miłości małżeńskiej czy rodzinnej, są otoczeni kłamstwem, podczas gdy chcą prawdy. Współczesny świat jest w ogóle przeważnie zakłamany. Owe najgłębsze pragnienia proszącego i głęboko wierzącego człowieka będą w jakiś sposób już teraz, przez objawienie tajemnic prawdy, miłości i obecności, zaspokojone. Do tego potrzebne jest jednak milczenie, spokój i samotność. Czyli najwyższą szkołą nauki o przyszłości, o żywocie wiecznym jest samotność: albo wybrana dobrowolnie, tak jak w zakonie, albo przymusowa, gdy współmałżonek umrze, a dorosłe dzieci rozejdą się po świecie. Mało kto lubi samotność... Święty Brunon, założyciel Kartuzji, mawiał: „O solitudo beata, o beata solitudo! – O błogosławiona samotność, samotność błogosławiona!”. To jest hasło kartuzów. Dobrze wybrali. Samotność jest bardzo trudna, trudno więc się odnosić do niej z takim entuzjazmem jak św. Brunon. Na różne sposoby szukamy towarzyszy. Przypuśćmy, że ktoś jest bardzo aktywny zawodowo – pracuje, wykłada, prowadzi prace doktorskie, albo jako duszpasterz ciągle głosi konferencje, organizuje obozy letnie, wędrówki. Szybko płynie jego młode życie. Powoli, powoli, z biegiem lat, okazuje się jednak, że nie jest już w stanie dorównać tempu życia młodych ludzi. Stało się ono tempem starego człowieka. Wobec tego, siłą rzeczy, albo jest zwalniany przez przełożonych z niektórych obowiązków, albo sam widzi, że nie da rady spełniać pewnych posług, więc się wycofuje, przechodzi w samotność. Nagle zanika w nim żywioł młodości. Ciekawość, dociekanie prawdy przez studium nie jest już tak ekscytujące. Nie interesuje go już nauka, sprawy zawodowe ani kontakt z ludźmi młodymi. Zostaje zupełnie sam, bez życia, bez zadań. Nieraz pojawia się wtedy depresja, czyli choroba braku życia. Bo człowiek albo się z tym godzi, albo przed tym broni, wynajdując sobie rozmaite zajęcia, szukając czegoś zastępczego. Zamiast szukać Pana Boga, zaczyna hodować króliki lub zbiera znaczki pocztowe, żeby się czymś zająć. Nie zajmuje się Bogiem, tylko czymkolwiek. To oczywiście nasza ludzka słabość. To właśnie ci zwyczajni ludzie, o których pytałam, tak robią. To nasza powszechna ludzka słabość. Może my, księża, za mało o tym mówimy. Powinniśmy pomagać w otwarciu się na wiarę w Boga i czekać. Pan Bóg nie reaguje od razu. Czasem działa błyskawicznie, ale zazwyczaj wymaga cierpliwości. Tak od Izraela wymagał, by cierpliwie czekał na Jego pomoc. Po pewnym czasie cierpliwości, bardzo męczącej, może nastąpić oczyszczenie z egoizmu – takiego czy innego – które tamuje Bogu dojście do człowieka. Boleści samotności mogą być bardzo poważne. Dużo i dobrze pisał o tym św. Jan od Krzyża. Nazywał ten stan ciemną nocą zmysłów i ciemną nocą ducha. Ludzie starzy je przechodzą, a że o tym nie wiedzą, to biorą różne pigułki, leczą się. To jest niepotrzebne. Gdyby ich poinformowano, że są to oczyszczenia przed przyjęciem Boga samego w Jego tajemnicach, to może tym emerytom czekającym na koniec byłoby łatwiej ten okres przeżyć. Pokaż mi swój raj, a powiem ci… opr. aś/aś

Dla dalszych znajomych skonfiguruj autoodpowiedzi, że – niestety – umarłeś. Krok trzy: zdeponuj hasła do ostatniej e-woli u aniołów powierników. Aplikacja uruchomi się automatycznie zaraz po tym, jak wybrani aniołowie (przynajmniej dwóch, żeby nie było wątpliwości) wrzucą info o twoim zgonie.

Jak sądzicie, czy istnieje niebo? Czy nasi ziemscy przyjaciele, bliscy ludzie i ukochane zwierzęta, będą towarzyszyć nam w zaświatach? Więcej artykułów Magia Magiczne zioła: użyj ich w leczeniu, kuchni i rytuałach! Magia ziół wspomagać Cię będzie przez cały rok. Wysiej rośliny już teraz - w doniczkach lub ogródku. Na wyciągnięcie ręki będziesz mieć magiczne zioła, które leczą, pomagają w rytuałach i... znakomicie uzupełniają smak potraw. Poznaj sekrety magii ziół i zobacz, do czego możesz ich użyć. Czytaj dalej >> Magia Dobra rada i afirmacja na zaćmienie Księżyca w Skorpionie. Zrób wszystko na opak! Zaćmienie Księżyca w Skorpionie daje niezwykłą moc. Gdy Księżyc się chowa, masz szansę schować się przed tym, co Cię męczy i co przeszkadza w życiu. 16 maja zrób wszystko na opak i wzmocnij się afirmacją. Oto co musisz zrobić. Czytaj dalej >> Magia Mapa marzeń 2022 - zrób ją 1 kwietnia, w nów Księżyca w Baranie! W pierwszy wiosenny nów Księżyca przygotuj swoją Mapę Marzeń! Już 1 kwietnia nów w Baranie daje energię, by zacząć wszystko od nowa, wyznaczyć życiowe cele i marzenia do spełnienia. Do tego rytuału potrzebujesz tylko kartki papieru, pisaków i gazetowych wycinków. Zaplanuj swoje marzenia! Czytaj dalej >>
\n \n \n jak wygląda niebo po śmierci
Autorzy ksiąg Starego Testamentu nie „wymyślili” zaświatów z ich bogatą i złożoną geografią. Wiarę w życie po śmierci, czyli w życie, które raz dane nie zna końca, judaizm otrzymał „bezpośrednio” od Boga, wiecznego i wszechmocnego. Dziełem pisarzy biblijnych było wyrażenie tych przekonań w słowach, i wzbogacenie

KŁOPOTLIWE PYTANIA Ks. Andrzej Dańczak SKĄD WIEMY, ŻE PO ŚMIERCI IDZIEMY DO: NIEBA, PIEKŁA, CZYŚĆCA? Człowiek szuka jak największej ilości punktów pewnych, które pozwalają mu przejść przez życie w spokoju i poczuciu bezpieczeństwa. Przekłada się to w sposób naturalny i oczywisty na sferę wiary, gdzie pytanie dotyczące losu po śmierci należy do zasadniczych. Tajemnica śmierci zawiera w sobie przede wszystkim prawdę o wierności Boga wobec swojego stworzenia. Bóg będący miłością zawsze pozostaje wierny dziełu, które uczynił. To co powstało, nie zostanie zaprzepaszczone, unicestwione. Człowiek, wybiegając myślami poza moment swojej śmierci, może to czynić zawsze z nadzieją, że wierność Boga będzie dotyczyć także jego osoby. W tym przypadku jakakolwiek konkretna wiedza lub przewidywanie na pewno musi ustąpić właśnie wymiarowi nadziei. Jeżeli chodzi o nadzieję to trzeba przyznać, że na skutek nawarstwiania się w ciągu historii różnych czynników (np. akcentowanie sądu ostatecznego, praktyka pokutna, teologia zasługi) uległa nieco zatarciu jej pierwotna siła, związana ze spotkaniem Chrystusa na końcu czasów bądź po śmierci (por. Flp 2,20; Ap 22, a także Flp 1,21-23). Śmierć została niejako odarta z wymiaru misterium, przy jednoczesnym powoływaniu się na nią jako na pewnego rodzaju "straszak" pedagogiczny. Pytając o to, co ze mną będzie po śmierci, trzeba zawsze mieć na uwadze fakt, że wszyscy jesteśmy jednoznacznie powołani do zbawienia, do pełni życia w Bogu. Taki jest ostateczny cel powołania chrześcijańskiego, które od momentu chrztu wskazuje, do kogo należymy i gdzie, a raczej w Kim, zrealizuje się nasz ostateczny los. Bóg nie uczynił ani zła, ani piekła (por. Mdr 1,13) oraz nie stawia przed człowiekiem na równorzędnym poziomie alternatywy: niebo - piekło. Piekło jest zaprzeczeniem planu zbawienia i ekstremalną konsekwencją wyboru człowieka. Podstawowe przesłanie Jezusa dotyczące nadziei życia wiecznego łączy w sposób jednoznaczny obietnicę bycia z Bogiem w przyszłości i wiarę. "Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie na sąd, ale ze śmierci przeszedł do życia" (J 5,24). Bliskość z Jezusem za życia znajduje swoją kontynuację i dopełnienie po śmierci. Sakramenty, które przyjmujemy, modlitwa, która jednoczy nas z Chrystusem, życie chrześcijańskie, które prowadzimy - choć nie pozbawione upadków - stanowią elementy tej bliskości ze Zbawicielem. "(Bóg) razem też nas wskrzesił i razem posadził na wyżynach niebieskich - w Chrystusie Jezusie" (Ef 2,6). Zaufanie człowieka opiera się na jednej osobie - na osobie Chrystusa. Jest on jedynym gwarantem życia wiecznego. Nie istnieją żadne dowody życia po śmierci. Tylko w Chrystusie znajduje się oparcie dla naszej nadziei. "On jest zadatkiem naszego dziedzictwa w oczekiwaniu na odkupienie, które nas uczyni własnością (Boga) ku chwale Jego majestatu" (Ef 1,14). Bycie z Chrystusem po śmierci jest dla chrześcijanina nagrodą, ale przede wszystkim powinno być pojęte jako kontynuacja tego, co już obecnie jest częścią naszego życia. W takiej sytuacji obawa przed piekłem, niepewność wobec losu po śmierci staje się odległa, naturalnie przy zachowaniu zasady św. Pawła: "(...) zabiegajcie o własne zbawienie z bojaźnią i drżeniem (...)" (Flp 2,12). Interesujące pozostaje pytanie, czy wszystkich nas oczekuje czyściec. Kościół nigdy nie nauczał, że czyściec, spełniający pewnego rodzaju funkcję przygotowawczą przed wejściem do nieba, jest etapem obowiązkowym (czymś w rodzaju obowiązkowego przedsionka). Czyściec jest w sposób nierozerwalny związany z nauką o pokucie. Jest stanem, w którym człowiek posiada szansę dopełnienia pokuty, której nie spełnił podczas życia; pokuty pojmowanej jako dojrzewanie do miłości. Grzech wymaga konkretnego przeciwdziałania - jest nim miłość, która ponownie musi wypełnić "miejsce" osłabione grzechem. W wypadku gdy człowiek nie zdoła w ten sposób "dojrzeć" podczas życia, to proces ten zostaje przeniesiony na spotkanie z Chrystusem po śmierci. Tam w sposób intensywny dopełnia się to, czego zabrakło na ziemi. Niebo bowiem - doskonała wspólnota człowieka z Bogiem - wyklucza wątki nierozwiązane, zawieszone, sprawy niedokończone (por. Mt 5,25-26). Ks. Andrzej Dańczak - kapłan z diecezji gdańskiej, doktor teologii dogmatycznej na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie. opr. ab/ab

Po tym, jak Skrzydło Szare i Niebo Czyste wracają z polowania, Szczyt Szczerbaty narzeka, że jest głodny i chce trochę jedzenia. Matka kociaka, Mżawka Głucha podnosi się i prowadząc go z powrotem w kierunku legowisk , mówi mu, że jeżeli starsze koty nie zjedzą pożywienia, nie będzie miał kto łapać zwierzyny .

Jak jest po tamtej stronie? Ci, którzy przeżyli śmierć kliniczną, twierdzą, że lepiej niż po tej. Ale czy mamy wierzyć ich wizjom? – Ile razy ja już umierałem? - kaskader Krzysztof Fus próbuje podliczyć. I wychodzi mu, że ze wszystkich aktorów, których zastępował na planie, gdy trzeba było umierać, większość już nie żyje, w tym Cybulski, Perepeczko, Holoubek. Za każdego ginął po kilka razy. Fus tak się obył z umieraniem, że aż trzykrotnie był w stanie śmierci klinicznej. Za pierwszym razem po tym, gdy wyleciał z kolejki na Kasprowy. Miał tylko zeskoczyć na najbliższą gałąź drzewa, a spadł na ziemię. Był bez zabezpieczenia. Źródło: Newsweek_redakcja_zrodlo

.
  • xyqb5eiwme.pages.dev/486
  • xyqb5eiwme.pages.dev/852
  • xyqb5eiwme.pages.dev/685
  • xyqb5eiwme.pages.dev/821
  • xyqb5eiwme.pages.dev/440
  • xyqb5eiwme.pages.dev/196
  • xyqb5eiwme.pages.dev/712
  • xyqb5eiwme.pages.dev/227
  • xyqb5eiwme.pages.dev/311
  • xyqb5eiwme.pages.dev/414
  • xyqb5eiwme.pages.dev/499
  • xyqb5eiwme.pages.dev/355
  • xyqb5eiwme.pages.dev/399
  • xyqb5eiwme.pages.dev/698
  • xyqb5eiwme.pages.dev/952
  • jak wygląda niebo po śmierci